Obraz wsi w powiecie kraśnickim.

Do napisania artykułu skłoniła mnie dyskusja o problemach producentów jabłek na sesji Rady Powiatu Kraśnickiego dnia 28 września 2016 roku. W tej materii zostało podjęte stanowisko przez radnych o pogarszającej się sytuacji ekonomicznej rolników z terenu Powiatu kraśnickiego. Głosowałem za tym stanowiskiem bez przekonania, co wyraziłem to w dyskusji na sesji powiatowej. W tym stanowisku generalnie chodzi o problemy sadowników, jako wizytówki powiatu, jak to określili wnioskodawcy – radni PSL, a nam radnym z Prawa i Sprawiedliwości o przedstawienie istoty problemu kraśnickiego rolnictwa w tym sadowników. Klub radny PiS by otwarty na rzeczową dyskusje o problemach rolników i powołaniem zespołu który dopracuje to stanowisko bez działania pod pręgieżem mediów. Nikt ze strony radnych PiS nie twierdził, że nie istnieje problem, aczkolwiek nie można go przedstawiać jednostronnie. Należy zadać sobie sprawę, że te problemy są zabagnione przez ich nienależyte rozwiązywanie w minionych latach. Obecnie z czym mamy dziś do czynienia w rolnictwie, jak odejście od kwoty produkcji mleka, zgoda na bezcłowy kontyngent zboża z Ukrainy, za chwilę znikną kwoty cukrowe, to są decyzje które zapadły kilka lat temu. Tak samo jak niższe dopłaty do Polskiego rolnictwa względem rolników Francuskich czy Niemieckich. Nie przypominam sobie by radni PSL-u tym tak mocno się przejmowali. Teraźniejsze oczekiwania rolników, że od już poprawią się rynki zbytu, są nierealną do spełnienia nadzieją. Każdy rolnik wie, że najpierw się sieje, a dopiero po jakimś czasie zbiera plon. Tak sam jest w gospodarce. Dzisiejsze podjęte decyzje przełożą się dopiero po pewnym czasie, nie na pryśnięcie palcami, a w dodatku nie wszystkie żądania są realne do spełnienia..

Bardzo się źle dzieje, że upolitycznia się problemy rolnictwa, co nie służy racjonalnemu myśleniu. Wiele jest nieścisłych informacji i brak rzeczywistej dyskusji, bo rozumiem sadowników którzy chcą jak najwięcej osiągnąć i w najszybszym czasie. Niemniej, od polityków czy samorządowców oczekiwał bym w miarę subiektywnej oceny, a nie chęci chwilowego zabłyśnięcia. Kto jak kto, ale PSL powinien być mocno powściągliwy, a tak nie jest. W ich zachowaniu brak jest odrobiny samokrytyki i niech sobie spojrzy ich lider w lustro nim będzie oskarżał ten rząd. – Politycy PiS ponownie oszukali rolników. Obiecywali obniżenie wieku emerytalnego, tymczasem zamierzają podnieść go mieszkańcom wsi, tak by ci pracowali niemal do śmierci. Wcześniej PiS przyjął katastrofalna ustawę o obrocie ziemię i specjalnie opóźnił wypłaty dotacji unijnych. Czy PiS celowo chce zniszczyć rolnictwo w Polsce? – czytamy na stronie gazety Polskiego Stronnictwa Ludowego jak i wystąpieniu sejmowym ich lidera. Jeśli będzie trzeba wyjdziemy na ulice w obronie polskiej wsi, ostrzega prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Panie Prezesie ! już gorzej nie można było ohydnie traktować rolników, jak te ostatnie 8 lat, nazywając ich frajerami. A o emeryturach, mija Pan się z prawdą, lub celowo przekazuje pan dezinformacje. Głosami PSL w Polsce został wydłużony wiek emerytalny do 67 lat, także rolników. Na wcześniejszą emeryturę rolniczą od 1 stycznia 2013 roku mogą się ubiegać wyłącznie kobiety urodzone do 31 grudnia 1962 roku i mężczyźni urodzeni do dnia 31 grudnia 1957 roku. Powyższe warunki muszą być spełnione do końca 31 grudnia 2017 roku. I to nie ulega zmianie. Reszta ma pracować do 67 lat, chyba że odejdzie ktoś na emeryturę częściową w wysokości 50 % kwoty ustalonej na ogólnych zasadach, czyli na bardzo niską. A mowa o oszukiwaniu rolników to jakiś absurd, gdyż nikt nie ukrywa problemów i nie uchyla się od rzeczowej dyskusji.

Wiele osób ma w swojej świadomości przekłamany obraz polskiego rolnictwa, które mocno się przeobraziło. Wieś, to już nie prymitywne gospodarstwa, gdzie wszystko robi się ręcznie. Okazuje się jednak, że przypominają one bardziej zakłady przemysłowe. Stosowane są nowoczesne technologie uprawy, wyspecjalizowany sprzęt rolniczy, który pozwala na zwiększenie produktywności takiego gospodarstwa rolnego. Problemem rolnika jest pogoda, która może przynieść naprawdę ogromne zyski, ale przynieść też wielkie straty, jak to przekonaliśmy się w naszym powiecie po przejściu nawałnicy z gradem. Niestety z naturą człowiek nie wygra, a wiele zależne jest właśnie od tego, jak będą sprzyjały warunki klimatyczne. Drugim istotnym elementem powodzenia jest koniunktura na rynkach światowych. W Europie jest w wielu obszarach działalności rolniczej nadprodukcja. Dlatego jest ogromna konkurencja w nierównej walce o rynek europejski. Z tym zjawiskiem i Kraśniccy rolnicy się stykają, a jednocześnie konkurują między sobą. Szanse na przetrwanie mają duże gospodarstwa rolne, oraz te, które łączą się w grupy producenckie. Truizmem jest takie sądzenie, że rynek wszystko kupi co zostanie wyprodukowane na polu. Tu potrzebne jest racjonalne myślenie, jak można zwiększać nasadzenia na wielu plantacjach, gdzie nie ma podaży na te towary. Do przykładu – wzrost liczy nasadzeń jabłek, malin czy czarnej porzeczki, gdzie jest ogromna nadprodukcja jak wszyscy twierdzą, a dalej jest krzyk, że jest nieopłacalność produkcji. Coś tu nie gra ! Jednocześnie grupy producentów owoców i warzyw uzyskały wsparcie na inwestycje w wysokości 7,5 mld złotych w skali kraju. Żaden inny sektor produkcji rolnej nie otrzymał takich środków. A cena jabłek przemysłowych kształtuje się powyżej 20gr/kg, co z pewnością nie jest tak zachęcająca jak w ubiegłym roku, niemniej przy takim urodzaju jabłek zakłady przetwórstwa maja w czym przebierać a sadownicy szanse na wyjście na swoje.
Jaki jest rzeczywisty obraz kraśnickiej wsi i rolnictwa? Jakie problemy nadal pozostają nierozwiązane i jakie zagrożenia można zidentyfikować dla dalszego rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich w powiecie kraśnickim ? Na obszarach wiejskich mieszka prawie 60% ludności powiatu. Atrakcyjność wsi potwierdza trwający od 2000 r. wzrost liczby ludności wiejskiej, co oznacza że więcej osób migruje z miasta na wieś niż w odwrotnym kierunku. Na kraśnickiej wsi jedynie z rolnictwa żyje około 20 % , czyli jest to ich źródło utrzymania. Spora część żyje, ze świadczeń społecznych, a około 50 % z innej pracy najemnej. Swego czasu wiele podróżowałem po Polsce i mogą z całą mocą powiedzieć, że nie mamy się czego wstydzić, gdy zobaczymy posesje mieszkańców powiatu Kraśnickiego położone na terenach wiejskich. Gorzej to wygląda gdy spojrzymy z pozycji naszej infrastruktury drogowej. Podstawową przyczyną problemów polskiego rolnictwa i Kraśnickiego, nie jest wyłącznie rosyjskie embargo, ale jak to słusznie ujął przedstawiciel sadowników, prywatyzacja zakładów przetwórczych w oderwaniu od rodzimego zaplecza surowcowego i sprzedaż obcokrajowcom polskiej ziemi. Ponadto wpuszczenie do Polski nadmiernej ilości sklepów wielkopowierzchniowych z kapitałem zagranicznym które promują swoje towary. Embargo do Rosji, Unia Europejska przedłużyła do końca roku 2017, więc Polska jako członek tej wspólnoty, musi się podporządkować i je respektować.

Odnosząc się jeszcze do stanowiska przyjętego na sesji, które w moim przekonaniu nie traktuje wszystkich grup zawodowych na wsi jednakowo, gdyż w zasadzie upominamy się o najbardziej zorganizowaną grupę na kraśnickiej wsi – sadowników jabłek, powinnyśmy wziąć w obronę najsłabszych i tym co jest najgorzej. Rozumiem trudną sytuację tej branży, dla niektórych jest to walka o byt, aczkolwiek z roku na rok rośnie produkcja. Dzisiaj eksperci alarmują, iż przeciągu najbliższych dwóch, trzech lat produkcja jabłek może wynieść 4,5 mln do 5 mln ton, przy szacowanym eksporcie 1,5 mln ton. Pozostałej ilości rynek Polski nie wchłonie, kto by nie rządził. Skupowanie jabłek do bezpłatnej dystrybucji lub na inne cele, spalanie w biogazowni, nie ustabilizuje rynku. Jeśli szkoły, przedszkola i inne różne instytucje rozdają jabłka za darmo, to zmniejsza się liczba konsumentów kupujących w sklepach. A nowe rynki zbytu to pieśń przyszłości, a nie perspektywa dnia dzisiejszego. Jak pamiętam minister Sawicki jeszcze w 2014 roku mówił o zamianie rynku Rosyjskiego na Kanadyjski i Chiński. I co z tego wyszło ? Ponadto pamiętajmy, mamy gospodarkę rynkową, to producenci mają się dopasowywać do rynku.

W 2015 r., podobnie jak wielokrotnie po 1989 r., o wynikach wyborów w Polsce przesądził elektorat wiejski. Tak było w przypadku wyborów samorządowych, parlamentarnych i prezydenckich. Mieszkańcy wsi, a zwłaszcza rolnicy, poparli kandydaturę A. Dudy na urząd prezydencki oraz kandydatów Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu, w znacznie większym stopniu niż mieszkańcy miast. Dlatego, jakże istotne jest dla Prawa i Sprawiedliwości by życie mieszkańców wsi się poprawiało. Rząd Beaty Szydło próbuje uregulować rynek, który jest mocno rozhuśtany. Jak mówił z mównicy sejmowej wiceminister rolnictwa – „Dopadły Polskę plagi: susza, wymarznięcia, grad, nawałnice, na to wpływu nie ma nikt, tylko jedna istota na świecie. Dopadły nas ceny światowe, spadające na wszystkich rynkach, embargo rosyjskie, ASF, kary za mleko „.Pytam, czy z tym można dyskutować ? Rada Ministrów przyjęła przepisy, które będą umożliwiały skorzystanie z „pomocy klęskowej” producentom rolnym, w których gospodarstwach powstały szkody w danej uprawie w wysokości co najmniej 70% lub na powierzchni 70% upraw w szklarniach albo tunelach foliowych. Do tej pory ARiMR mogła wypłacać taką pomoc wówczas, gdy szkody klęskowe objęły co najmniej 70 % powierzchni łącznych upraw rolnych danego gospodarstwa. Jednocześnie Rząd przyjął, przedłożony przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztofa Jurgiela, projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu ułatwienia sprzedaży żywności przez rolników. Ponadto jest ustawa która pozwala rolnikom na sprzedaż zarówno nieprzetworzonej, jak i przetworzonej żywności. Moc przepisów zostało wydanych przez Rząd w sprawie ASF. Jeśli ktoś mówi o braku reakcji na to co dzieje się wokół rolnictwa, to po prostu sieje nieprawdę.

Od 2011 roku odnotowano prawdopodobnie już 113 przypadków ASF u dzików oraz 22 ognisk w gospodarstwach utrzymujących świnie. Chociaż od jakiegoś czasu w Polsce przeprowadza się intensywne działania, żeby ograniczyć występowanie ASF, to w ostatnich dwóch miesiącach, pojawiło się nowe ognisk tej choroby. Choroba jest niegroźna dla ludzi, ale przynosi znaczne straty gospodarcze. W 2014 roku minister rolnictwa zamiast podjąć decyzje o redukcyjnym odstrzale dzików, wstrzymał ten odstrzał, co było ogromnym błędem. Obecny minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel w lutym wydał decyzję o odstrzale 40 tys. dzików w przygranicznej 50-km strefie. Na ten cel zostało przeznaczone 18 mln zł. Niestety – Polski Związek Łowiecki nie spełnił swojej roli. Przemieszczenia zwierząt dzikich mocno wpływają na roznoszenie tej bakterii. Ponadto rolnicy nie przestrzegają zaleceń weterynaryjnych w swoich gospodarstwach. Mimo to, warto zwrócić uwagę na kontynuację wzrostu cen skupu żywca wieprzowego, która w sierpniu wyniosła 5,31 zł/kg (+21,3% r/r). W handlu prywatnym na naszym terenie cena żywca oscyluje za kg żywca granicach 6 zł.

Drugim bardzo ważnym problemem jest 46 milionów euro kary za nadprodukcję mleka. Przypomnę, że z dniem 1 kwietnia 2015 r., zostały zniesione limity na produkcję mleka, czyli od tego momentu każdy mógł produkować tyle mleka, ile chciał. Polscy eksperci ostrzegali co prawda, że zniesienie limitów spowoduje w całej Unii spadek cen i wzrost cen produkcji, co niniejszym się stało. W Polski nastąpił wzrost produkcji do 10 proc., ale ceny mleka radykalnie spadły. Dzisiaj rynek się stabilizuje i według Głównego Urzędu Statystycznego cena skupu mleka w sierpniu 2016 roku wyniosła 104,88 zł/1 hl i była niższa o 2,7 % niż w sierpniu 2015 r. ale o 3,6 % wyższa od ceny wypłaconej w lipcu 2016 r. Żądania, niektórych środowisk, by natychmiast rząd i minister rolnictwa interweniował przez Agencje Rezerw Materiałowych w celu wykupu mleka czy masła, jest nie realna. Takie są zasady Wspólnej Polityki Rolnej, gdzie odchodzi się od mechanizmów interwencyjnych.

Jeśli idzie o prognozę cen skupu zbóż do grudnia 2016 r. , ceny zbóż będą zbliżone do cen sprzed roku lub nieco niższe. Zespół Ekspertów ocenił, że w Polsce ceny pszenicy i żyta do grudnia 2016 r. mogą kształtować się następująco:

2016 r. wrzesień – grudzień
Pszenica ogółem ) zł/t 620 – 650, 640 – 680
Pszenica konsumpcyjna ) zł/t 640-670, 660-700
Żyto ) zł/t 500-530, 520-560

Rynek wołowiny i cielęciny ma się stabilnie. Tradycyjnie rynek wołowiny jest bardzo zmienny, obserwuje się pewną sezonowość cen. Latem ceny spadają, natomiast na jesieni rosną. Sytuacja w tym roku może być jednak odmienna, ponieważ rusza realizacja przetargu tureckiego i otworzył się rynek marokański. Patrząc na to co dzieje się w tej chwili w kraju i za granicą to wydaje mi się, że ceny żywca pójdą w górę. Aktualnie za byka w wadze poubojowej cena kształtuje się w granicach 13 zł netto/kg
Wiele emocji budziła ustawa o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa, która weszła w życie 30 kwietnia. Przypomnę, iż z tego tytułu w Polsce było wiele protestów za poprzedniej władzy, gdyż ziemia trafiał do zagranicznych właścicieli. Głównymi graczami na rynku ziemi stawały się podmioty nie zainteresowane jej uprawą. Ustawa wstrzymująca sprzedaż państwowej ziemi, pomimo krytyki opozycji, dobrze służy polskiemu rolnictwu, oraz ukróciła manipulacje. Przypominam, że PiS zapowiadało, iż jeżeli będzie konieczność poprawy ustawy, to, to zrobi. Obowiązujące od końca kwietnia przepisy o obrocie nieruchomościami rolnymi na pięć lat wstrzymują sprzedaż państwowych gruntów; wyjątkiem są nieruchomości do 2 ha oraz inne przeznaczone np. na cele nierolne, jak pod budownictwo mieszkaniowe, centra biznesowo-logistyczne czy składy magazynowe. Spod rygorów ustawy wyłączone są działki o powierzchni mniejszej niż 0,3 hektara (30 arów), co oznacza, że będzie mógł je kupić nie rolnik. Podpisana przez prezydenta nowelizacja przesądza, że to właściciel gruntu wraz z bankiem będzie ustalał wartość nieruchomości pod zastaw hipoteczny. Zdecydowano też, by wyłączyć spod ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego nieruchomości rolne będące drogami wewnętrznymi. Brak takiego zapisu powodował problemy w zbywaniu nieruchomości.

Komisja Europejska złożyła skargę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w 2014 roku, zarzucając polskiemu rządowi niepełne i nieprawidłowe wdrożenie przepisów Ramowej Dyrektywy Wodnej. KE wskazała też, że Polska nie zaadaptowała zapisów dyrektywy do prawodawstwa krajowego i tym samym uchybiła obowiązkom wynikającym z unijnego prawa. Wprowadzenia nowej daniny wymagają przepisy Unii Europejskiej. Ustawa ma do końca roku być uchwalona. Opłaty będą od powierzchni lustra wody i niskie, nie zagrożą zatem egzystencji gospodarstw stawowych. Opłaty maja być są symboliczne, rocznie za hektar to jest od 4 do 6 zł. Za pobór wód podziemnych opłaty są również symboliczne, bo 0,15 zł za metr sześcienny. To dotyczy, jak wiemy wielu studni głębinowych które jak grzyby po deszczu powstały zwłaszcza w gminie Urzędów do nawadniania plantacji. I tu Ministerstwo Środowiska idzie mocno na rękę rolnikom czy hodowcom ryb.

Tradycyjnie we wrześniu rozpoczęła się kampania buraczana. W naszym powiecie, nie jest jak kiedyś masowo uprawiany burak, aczkolwiek zwłaszcza w gminie Wilkołaz jest wielu plantatorów. Cena buraków kwotowych ( kontraktowanych ) o zawartości cukru 16 % została ustalona w wysokości 125 zł netto za tonę. Od 1 października 2017 zostaje zniesiony obowiązek kwotowania produkcji cukru. Czy to dobra wiadomość okaże się w przyszłości. Jak wiemy kwoty cukrowe regulowały rynek cukru w Unii Europejskiej. Dobrze, że nie wyzbyto się wszystkich cukrowni w Polsce, gdyż kapitał ma narodowość.

Biorąc to wszystko co przedstawiłem, mam nadziej rzetelnie, sytuacja w rolnictwie jest mocno zróżnicowana. Nie można powiedzieć, że dzieje się krzywda wszystkim rolnikom czy plantatorom, lub ze jest świetnie. Jest jedno pewne, ten rok jest urodzajny na owoce i warzywa. Poziom dochodów jest uzależniony od tego co się produkuje. Jedni mają z obecnego sezonu duże zyski, a drudzy ledwo koniec z końcem będą wiązać, niemniej generalnie wszyscy oczekują poprawy. Nic specjalnie nie pisałem o najbardziej powszechnym produkcie w zagłębiu malinowym. W mojej subiektywnej ocenie, był to dobry rok na malinę, pod wieloma względami. Cena oscylował w granicach 5 zł/kg, plus niektórzy plantatorzy otrzymają dopłaty do maliny i truskawki ( złożono 5870 wniosków ) i co ważne, nie było problemu z jej sprzedażą. Pogoda w tym roku także sprzyjała plantatorom. W kontekście powyższego wcale przyszły rok nie musi być taki dobry. Wiele zależy od zbiorów maliny w Serbii i Chile, jak i pogody. Jeśli idzie o czarną porzeczkę, gdy ktoś ma własny kombajn wychodzi na swoje. Więc, dalej podtrzymuję tezę, że rolnicy czy plantatorzy mający duże i nowoczesne gospodarki, poradzą sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Jest wiele programów pomocowych, z których należy korzystać. PROW 2014-2020, jak „Modernizacja gospodarstw rolnych”, „Premie dla młodych rolników”, „Premie na rozpoczęcie działalności pozarolniczej”. W zakończonym 29 kwietnia 2016 r. naborze rolnicy złożyli 30,5 tys. wniosków. Ubiegają się w nich o przyznanie dofinansowania w wysokości ok 6 mld zł. Najwięcej, bo ok. 97 proc., rolników stara się o przyznanie pomocy na zakup nowoczesnych maszyn i urządzeń rolniczych. Jednocześnie w naszym regionie wielkim powodzeniem cieszył się program zakładania sadów lub plantacji krzewów owocowych, gatunków owocujących efektywnie dłużej niż 5 lat. Jeśli ktoś nastawił się na rozwój przykładowo sadu, ma możliwość korzystania z funduszy unijnych jak z SAPARD-u i funduszy strukturalnych. Unijne wsparcie można wykorzystać na zakup maszyn sadowniczych: opryskiwacza, traktora, rozdrabniacza do gałęzi, sadzonek, itd. Ponadto producenci rolni mogą od 17 do 31 października br. składać do ARiMR wnioski o udzielenie pomocy w których wystąpiły szkody, przez grad, suszę czy huragan.

Teraz trochę o pieniądzach, gdyż najwięcej na wejściu do unii europejskiej skorzystała wieś. Polska w tym roku wpłaci składkę do kasy unijnej w wysokości 19,2 mld zł, a z Unii niewiele więcej wróci do Polski i trafi najwięcej na wieś. Z powodu wyraźnych opóźnień w uruchomieniu nowej perspektywy unijnej na lata 2014-2020 nasz kraj staje się płatnikiem netto. Dotacje Unijne które idą przez samorząd województwa, są mizernie uruchomiane, co powoduje zastój inwestycyjny. Najgorzej pod tym względem wypadają województwa warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie, podlaskie i lubelskie – do końca września wykorzystano tam jedynie 2 proc. dostępnych środków unijnych. A marszałkowie to generalnie ludzie PSL.
Ministerstwo Zdrowia zwolniło rolników posiadających gospodarstwa do 6 ha przeliczeniowych z obowiązku odprowadzania składek na ubezpieczenie zdrowotne. Prawie 800 tysięcy rolników było zwolnionych z płacenia składek zdrowotnych. Zwolnienie z płacenia składek rolników oznacza, że zapłacą inni. W tym roku z budżetu pójdzie na to prawie 1,8 mld zł. Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego wypłaca świadczenia dla prawie 1,2 mln Polaków ( emerytury, renty ). Większość budżetu KRUS-u nie jest finansowana ze składek samych ubezpieczonych, ale z dotacji z budżetu Państwa. W 2016 roku na sfinansowanie zadań KRUS-u z budżetu pójdzie ponad 18 mld zł. Tymczasem wpływy, ze składek szacowane są na zaledwie 1,4 mld zł. Szacowana przeciętna emerytura z KRUS-u wraz z dodatkami to 1081 zł, renta 998 zł. Na PROGRAM rodzina 500 PLUS na wieś pójdzie około 11 mld zł. A na cały program „Rodzina 500 plus” w 2016 r. wyniesie 17,2 mld zł, podało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS). Czy, w świetle tego rząd nie dba o rolników ? Z pewnością chłop ma swój rozum.

Pokazany przeze mnie obraz kraśnickiej wsi, wskazuje, że rolnictwo ma możliwości rozwoju, mimo wielu trudności. Żadne sprawy same się nie rozwiążą, niemniej co jest ważne, są podejmowane działania, aby wieloletnia zaniedbania wyprostować. Znacząca poprawa, nie stanie się z dnia na dzień, lecz poprzez systematyczne działanie, w perspektywie roku, dwóch lat. I nie jest prawdą, że te działania nie są skuteczne, aczkolwiek jest prawdą, że na razie jak na rynku przetwórstwa mało zauważalne. Gdyż tu panuje nie tylko zmowa cenowa, ale rynek jest tak podzielony, że Minister Rolnictwa ma małe pole manewru, z racji jego sprywatyzowania. Podobny problem będzie z jabłkami, gdzie ja osobiście nie wierzę w jego natychmiastowe uregulowanie. Dlaczego, gdyż zbiory jabłek mogą wynieść około 4 mln ton tj. o ok. 15 proc. więcej od zbiorów ubiegłorocznych. Produkcję gruszek i śliwek ocenia się na poziomie o ok. 15 proc. wyższym od ubiegłorocznego. Zbiory gruszek oceniane są na ponad 80 tys. t, a śliwek na ok. 110 tys. t. Produkcję porzeczek ogółem (czarnych i kolorowych łącznie) ocenia się na ok. 165 tys. t (tj. na poziomie nieco wyższym od ubiegłorocznego). Z powodu niskiej opłacalności zbytu porzeczek czarnych, część tych owoców nie została zebrana. Tegoroczna produkcja malin może wynieść ponad 120 tys. t, tj. o blisko 50 proc. wyżej od bardzo słabej produkcji ubiegłorocznej. Polskie zbiory maliny oscylowały w poprzednich latach na około 80 tys.t, a nie taką wielkość jak w obecnym roku. Produkcję agrestu oszacowano na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego, tj. na ok. 12 tys. t. A co z tego urodzaju owoców i warzyw w naszym rejonie ma konsument. Konsument, który oczekuje tanich i smacznych owoców czy wyrobów przetworzonych do codziennych potrzeb życiowych. I tak na lokalnym targowisku wcale nie jest tanio, jak i przetwory mleczne czy mięso i kiełbasa w sklepach. Tu rozmija się interes producenta i kupującego, gdyż po środku, często jest jeszcze pośrednik. Reasumując; Kraśnicka wieś jest coraz ładniejsza, nowocześniejsza, gdzie wiele osób pozwala sobie na różną rozrywkę co jest wyrazem tego, że rolnik pracuje mniej fizycznie, gdyż nastąpiła mechanizacja i odejście od tradycyjnego rolnictwa oraz podniosła się jego stopa życiowa.

Źródło;sadyogrody.pl , PAP , Wpmoney.pl

Roman Bijak- radny powiatu kraśnickiego

Dodaj komentarz